Niedługo nadejdzie ten szczególny dzień, gdy niesieni wspomnieniem staniemy przed grobami bliskich, koleżanek, kolegów, znajomych, sąsiadów. Bardziej wrażliwi zatrzymają się również przed mogiłami Obywateli zasłyszanych z opowiadań, tudzież zapamiętanych w wyniku przekazu medialnego.

To dobrze, że przed laty dzięki inicjatywie Piotra Pęcherskiego powstał i nadal działa Komitet Renowacji Nekropolii przy ulicy Kolskiej w Koninie. Odnowiono wiele grobów, a ja podpowiedziałbym wydzielenie miejsca, na którym moglibyśmy zapalić znicz, będący symbolem pamięci o Tych, którym już nie było dane choćby na chwilę do Konina powrócić.

Zginęli lub umarli w wielu miejscach, stąd ich kości bieleją na wielu cmentarzach Polski oraz świata. Do tego typu upamiętnienia zachęciły mnie losy „uczniów” dość specyficznej szkoły.

Słowa „Acta probant se ipsa – czyny mówią(świadczą) za siebie” uwiecznione na ścianie jednego z korytarzy były myślą przewodnią adeptów Podoficerskiej Szkoły dla Małoletnich w Koninie.

Przez długie lata w swojej pamięci zachowywałem poddania rodzinne szkole. Moi przodkowie od pokoleń byli właścicielami domu wraz ogrodem i sadem posadowionym vis a vis szkolnej pralni oraz wąskiego placu ćwiczeń. Gawędy przodków w większości miały charakter obyczajowy i wiązały się ze spotykanymi, na co dzień elewami oraz kadrą.

Przed wielu laty do mojej skrzynki pocztowej zapukał list od swojaczki z Kanady, a w nim respondentka informowała: …. U nas w Kanadzie jest jedyny w swoim rodzaju cmentarz. Na „Field of Honour” w Pointe Claire znajdują się groby Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych.

Przeglądając księgę z nazwiskami wzbogaconymi o życiorysy weteranów, znalazłam związany z Koninem następujący akapit. Szypulewski Wacław ur. 22 stycznia 1917 r. w Olszance, pow. Augustów, woj. białostockie. Absolwent Szkoły Podoficerskiej dla Małoletnich w Koninie (1932-1936)…. Ewakuowany do Rumunii przedostał się do Anglii 5 sierpnia 1940 r. Po przeszkoleniu w jednostce wyszkolenia bojowego wcielony został do 300 Dyw. Bombowego Ziemi Mazowieckiej. Latał również w 305 Dyw. Bombowym Ziemi Wielkopolskiej…

W jednym z numerów „Gazety Gostyńskiej” znalazłem następujący akapit:

– Edwin Piechowiak urodził się 20 czerwca 1918 roku w Duisburgu… W 16 roku życia wstąpił ochotniczo do trzyletniej Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich w Koninie… Uczestniczył m.in. w walkach nad Narwią i pod Nowogrodem… W kwietniu 1940 roku złożył przysięgę jako żołnierz podziemia (ps. „Jurand”)… 5 sierpnia 1944 roku brał udział w walkach pod Skalbmierzem, w ramach Pińczowskiej Republiki Partyzanckiej… Jak dobrze, że wspomnienia są przelewane na papier, bowiem Kazimierz Niechwiatowicz w książce pt. „Moje Sobotniki” opowiada: Stefan Kaczałko z wioski Ściganie ukończył Szkołę Podoficerska dla Małoletnich w Koninie… We wrześniu 1939 roku jako plutonowy tego pułku w składzie 19 Dywizji Piechoty brał udział w walkach pod Piotrkowem Trybunalskim, Tomaszowem Mazowieckim i Sulejowem… W 1942 roku został członkiem AK o pseudonimie Olszyna… Był dowódcą w stopniu sierżanta 1 plutonu 1 kompanii 6 Batalionu 77 PP AK. Po wojnie aresztowany… Otrzymał wyrok śmierci, zamieniony na 25 lat ciężkich robót w kopalni węgla w Workucie. Po śmierci Stalina w styczniu 1957 roku przyjechali do Gorzowa Wlkp….

Piotr Jackowski w publikacji pt. „Żołnierze Maryi” napisał:

– Jan Woś urodził się 24 grudnia 1914 roku. Ukończył Szkołę Podoficerską dla Małoletnich w Koninie. W listopadzie 1939 roku wstąpił w szeregi oddziałów partyzanckich, przyjmując pseudonimy „Jarosz” i „Warta”… Ze względu na dobrą znajomość języka niemieckiego, pracował w zamojskim, a następnie krasnobrodzkim Arbeitsamtcie…. Sowieci wydali na niego kilka wyroków śmierci, m.in. za dowodzenie udaną akcją uwolnienia 32 AK-owców z więzienia NKWD w Zamościu… Po powrocie do Wielkopolski nadal przeciwstawiał się prosowieckiej władzy, która aresztowała go w 1956 roku. Na szczęście po półrocznym śledztwie wyszedł na wolność…

Lektury w/w przedstawionych życiorysów, ale również tych, których nie dołączyłem pozwalają wyciągnąć jeden budujący wniosek.

Atmosfera w szkole musiała być nasycona olbrzymim patriotyzmem, stąd mury opuszczali najlepsi synowie naszego Narodu. Ich czyny niczym dzwon obwieszczają wkład wnoszony przez wychowawców w kształtowaniu umysłów przyszłych absolwentów szkoły!!!

Ps. Maleńka prośba- wrzućmy chociaż grosik do puszek kwestarzy, byśmy mogli ocalić pamięć o Obywatelach będących solą tej ziemi.

Tadeusz Kowalczykiewicz