fot. Remigiusz Szczepaniak

Konstanty Ildefons Gałczyński Ballada o samotnej pompie

Stoi sa­mot­na pom­paw uli­cy Chry­zo­pom­paprzy pla­cu:

Z rury gęba del­fi­nadaw­ny świat przy­po­mi­na,lecz na co?

Cza­sem przyj­dzie Sło­wac­ki,za­my­śli się, od­fru­nie,na­wet nie do­tknie:

Cza­sem list od Druż­bac­kiej,zresz­tą wro­ny i gac­ki -sa­mot­nie.

Ulicz­ka jak sen ku­rzy,a księ­życ taki dużyna po­przek.

Żałob­ne szu­mią tuje,pom­py nikt nie pom­pu­je.

Nie­do­brze.

Cza­sem czar­no­księ­zni­cy przy­sta­ną w tej uli­cyz gwiaz­dą He­ro­da.

Po­szep­cą zro­bią swo­je,lecz pom­pie, pom­pie mo­jejja­każ wy­go­da?

Więc śni się nocą pom­pie,że Wod­nik z nie­ba zstą­piłi wresz­cie: ryms! pyms! i woda leci,i księ­życ w nie­bie świe­cijak pier­ścień…

Są ak­tu­al­ne spra­wy,kraj taki jest cie­ka­wy wg Je­rze­go – a mnie ta pom­pa, po co?

ta pom­pa – dniem i nocą,dla­cze­go?

https://youtu.be/GBh0LyeT_4g