Kiedy jeszcze pracowałem w Kopalni, bardzo lubiłem rozmawiać z Panem Tadeuszem Czajkowskim, Związkowcem z krwi i kości. To rozmowy, które zapamiętam do końca życia. To on opowiedział mi, że dawniej w naszej Kopani były „szybiki”. Dziwiłem się wielce, bo ja to Kopalnia odkrywkowa a tu szybiki ? Tak więc dla upamiętnienia tej historii dzisiejszą karczmę piwną ilustruje „szybik”. Może ktoś z Braci Górniczej zechce nam opowiedzieć o „szybikach” ?

Wracając do przyjaźni z Panem Tadeuszem, chociaż nie był gigantem, to uścisk dłoni miał mocarny. To tak jakbyś swoją dłoń w imadło włożył. Pewnie dlatego miał ksywę „Łapa”. Jak wspomniałem, był dla mnie wzorem Związkowca, któremu na sercu głęboko leżał los Załogi i samej Kopalni. Pamiętam też jedną z takich rozmów, które zapamiętam do końca życia. Opowiadał mi jak złapano jednego z pracowników na kradzieży na terenie Kopalni i co wtedy jemu powiedział…

… musisz zrozumieć, że okradasz nie Kopalnie, ale okradasz siebie, mnie i naszych kolegów. Kopalnia do nasze dobro. Okradasz Kopalnie – okradasz nas wszystkich, musisz to zrozumieć.

Dlatego Pan Tadeusz Czajkowski (Łapa) i to jak traktował Ludzi i miejsce w którym pracował jest dla mnie wzorem.

Dariusz Wilczewski. 9,5 roku pracy w Kopani.

Anno Domini 1990 Mimo wielu przeciwieństw losu, mimo trudności gospodarczych w kraju i kłopotów ekonomicznych w Kopalni, pełna werwy i ochoty brać górnicza na przekór wszystkiemu i na pohybel smutkom, biesiadę odprawować postanowiła przednim piwem gorycz spłukując.

Trzydziestego listopada do Ślesina zjechawszy w przód do gromady braci cechowej wymienionych lisów Stara Strzecha przyjęła: Gulczyńskiego Piotra, Maciejewskiego Tomasza, Żabierka Ryszarda, Ławniczaka Czesława, Klimka Jarosława, Piotrowskiego Eugeniusza, Karpę Marka, Karpę Włodzimierza, Sekerdeja Marka Dalej były śpiewy, toasty i wszellakie swawole, które ucho moje usłyszało, lecz pióro w niepewnej ręce trzymane, spisać nie zdołało.

Foto: Piotr Ordan

Źródło: Karczma Piwna 1976-2016 – to już 40 lat

Jan Urbański