Dobrze pamiętam te super miejsca, gdzie do zabawy starczyła deska,

gdzie do przygody zgrana ekipa, pomysłów miała jakby z koszyka.

Mama wołała, na obiad trzeba, a nam wystarczał domek na drzewach.

Ciężko się na ten obiad zwijało, bo nam chłopakom wciąż było mało,

a to piłeczka, meczy bez liku, a na trzepaku to fiku – miku.

Dziewczyny w klasy lub w gumę grały, czasem skakanek też używały.

Było wesoło, było radośnie, w przyrodzie człowiek znajdywał wiosnę.

Sam nie rozumiem co się dziś stało, kto dzieciom zabrał frajdę wspaniałą,

brak czasu, nerwy, wszędzie bieganie… masz tu komputer nic się nie stanie.

Masz tu komórkę i masz Facebooka, bądź nowoczesny… głupia nauka.

Po co ci Człowiek, masz wirtuala i dobry pomysł mieć awatara.

Widzę zombiaki, co zamiast życia, sztuczne mieć wolą w sercu przeżycia,

Tak sobie myślę, na pewno warto elektronikę zastąpić marną.

Czym ją zastąpić mnie zapytacie, przecudnym czasem przy mamie, tacie.

Darek Wilczewski