Przygotowując artykuł o historii Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich Nr.1 w Koninie, natknęliśmy się na zdjęcie z porannej gimnastyki. Naszą uwagę skierowaliśmy na dwa wiatraki (po lewej stronie zdjęcia).

Analiza mapy z 1935 roku potwierdziła, że w Koninie znajdowała się duża ilość wiatraków.

W „Koninianie” znaleźliśmy kolejny ślad.

… furkocących wiatraków, przed pobudowaniem młynów parowych Kowalskiego i Leszczyńskiego stało na polach konińskich mieszczan z góra dwieście. Było to miasto wiatraków. Nie darmo więc Sienkiewicz wspomina w Potopie młynarzy konińskich pod wodzą Rychlińskiego. Młynarzom dobrze się wiodło, a młynarzówny miały powodzenie. W porównaniu z młynarzami urzędnicy biurowi to „bidoki”, „łatędy” (wyraz od łat na odzieży). Młynarze to przedsiębiorcy, przyjmowali zboże na przemiał i pobierali za to „miarki” oraz zboże nabywali, a sprzedawali mąkę i otręby. To była polska burżuazja, która wyginęła wraz z powstaniem młynów wielkokapitalistycznych, już nie polskich.

Fragment artykułu Pana Lecha Hejmana Opublikowanego w Koninienie w marcu 2004