Zarówno święta Bożego Narodzenia, podobnie okres adwentowy niosą w sobie nadzieję.

I mnie takowa dopadła, a to dzięki wizycie na jarmarku świątecznym zorganizowanym na Pl. Wolności. Jako uzupełnienie straganów – zobaczyłem Jego.

Nie o człowieku bajam, lecz o samochodzie marki Mercedes. Auto przed wielu oraz przez wiele laty stanowiło wyposażenie konińskiej straży pożarnej.

Przed laty na łamach „Koninianów” stanowiących część „Przeglądu Konińskiego”, podobnie forach internetowych już o nim opowiadałem. Upływa szybko życie… upływa szybko czas…. za rok, za dzień, za chwilę, już razem nie będzie nas, brzmią słowa z takimi emocjami piosenki śpiewanej przy ogniskach.

Śmiało można, by je odnieść do opowiadanego mobilu, bowiem to przeszło osiemdziesięcioletni staruszek. Na szczęście przed laty znalazł się Zbyszek, czytaj Zbigniew Gościński, który przez wiele lat własnym kosztem oraz poświęceniem czasu auto utrzymywał „przy życiu”. Obecnie – jak określił Zbyszek znalazł się człowiek na odpowiednim miejscu, a mowa o Prezesie Straży Pożarnej- Tomaszu Rachwale.

Dzięki jego inicjatywie zainicjowano zbiórkę na renowację auta. Dla wielu, to sentymentalne dywagacje, natomiast dla ludzi wrosłych w miasto z koniem w herbie, straż, auto, to coś więcej…

Pozwoliłem sobie zamieścić zdjęcie auta „wystającego” w latach sześćdziesiątych z garażu Ochotniczej Straży w Koninie. Wówczas jeszcze młodzik, a dziś …. Ile odbył gaśniczych akcji?

Ile dzięki jego sprawności uratowano domostw, ludzi?

Ile udzielono pomocy…

Wówczas On wioząc na swym pokładzie strażaków niósł pomoc, zatem może czas na rewanż?!

Widok samochodu gaśniczego z lat dawnych, podobnie i dziś wywołują lawinowe wspomnienia… oraz kapiące po policzkach łzy.

Tadeusz Kowalczykiewicz