Transport węgla z odkrywki na załadownię odbywa się dziś przy pomocy przenośników taśmowych, a z kopalni do elektrowni koleją. W najwcześniejszych latach kopalni Konin urobek z odkrywki Morzysław wywożono do brykietowni kolejką linową. Na przełomie lat 1940/50 mieszkańcy Konina i okolic mogli obserwować wędrujące po linach wagoniki.
Na terenie wyrobiska węgiel był transportowany kolejką łańcuchową, której wagoniki (spięte łańcuchem pociągowym) dowoziły urobek do przeładowni położonej w północnej części odkrywki, w pobliżu dzisiejszej ulicy Harcerskiej. Tam składowano go w silosach, z których następnie był przesypywany na wagoniki kolejki linowej.
Kolejka z Morzysławia do Marantowa liczyła 1380 m. Liny podpierało 15 stalowych masztów. Wagoniki w kształcie koleb nie były duże, miały pojemność 0,5 m sześc. Załadowane węglem toczyły się po linie o średnicy 32 mm, puste wracały po linie 15-milimetrowej. Trasa kolejki przebiegała m.in. nad drogą łączącą Konin z Gosławicami, dzisiejszą ulicą Przemysłową. Specjalna konstrukcja z siatki zapobiegała spadaniu węgla na przejeżdżające drogą samochody.
Trasa kolejki kończyła się w punkcie rozładunkowym w brykietowni, dochodziła do tzw. balkoniku, wystającego z budynku służącego jako magazyn surowca. Tam odbywało się kipowanie węgla do silosów, tam też znajdowało się urządzenie napędowe. System lin umożliwiał przewóz 450 ton na zmianę.
Kolejka linowa działała do końca odkrywki Morzysław, do 1954 roku. Krótko potem została rozebrana. Przypominał o niej tylko balkonik, który pozostał aż do likwidacji brykietowni w 2002 roku.
Niestety, nie zachowało się żadne zdjęcie konińskiej kolejki, mamy tylko rysunek z końca lat 1940. Ostatnie fotografie przedstawiają podobną do morzysławskiej kolejkę z Wałbrzycha.
eg, po
(z wykorzystaniem książki Z. Kowalczykiewicza: Zaczęło się w Brzeźnie)
Fot. archiwum, Piotr Ordan