Zapewniam , że nie jest to fotografia Pałacu Kultury w Warszawie. W jaki sposób możemy się odnieść do fotografii? Możemy utyskiwać na jakość zdjęcia wykonanego aparatem marki „Smiena” późnym wieczorem w 1965 roku.

Pomijając wyrazy techniczne fotogramu spróbujmy doszukać się pewnego rodzaju tajemniczości. Wówczas oddając wodze fantazji dojrzymy na szczycie wieży czuwającego strażaka. Zobaczymy, jak nasz pożarnik lustruje wzrokiem miasto oraz okolice, by mieszkańcy mogli spać spokojnie. Już niewielu zdjęcie przypomni rozwieszone na wieży suszące się po „akcji” węże strażackie.

Podobnie garstka w swojej retrospekcji dojrzy strażaków ćwiczących na wieży swoją sprawność. Wymieniona „wspinalnia” posadowiona została równolegle z budową w 1932 roku nowej remizy oraz placu ćwiczeń dla Ochotniczej Straży Pożarnej przy ulicy 3 Maja. Wiosną 1967 roku wieża na zawsze zniknęła z krajobrazu Konina. Cóż mogę jeszcze dodać?

Chyba to, że i ja na szczycie „wspinalni” byłem, co prawda wina i miodu – jak mawiał Mickiewicz nie piłem, ale w zamian oczyma chłopca krajobraz Konina oraz okolic zoczyłem.

Tadeusz Kowalczykiewicz