W pewnego rodzaju zakłopotanie wprowadził mnie komentarz umieszczony pod zdjęciem na łamach internetowego Głosu Konińskiego. Autor domniema etymologii nazwy ulicy Wiatraczna. Z jednej strony ucieszyła mnie chęć dociekania, a z drugiej zastanowiło jak skąpe są nasze wiadomości o miejscu urodzenia, tudzież zamieszkania.
W konkluzji doszedłem do wniosku, że powodem jest niczym rzeka upływający czas…. Zrozumiałem, że przecież to już przeszło czterdzieści lat temu w miejscu gdzie Wiatraczna wiedzie, stał „obiekt” będący „podstawą” nazwy ulicy, a mijające prawie pół wieku, dla wielu jest wyprawą w nieznane. Pozwolę sobie o owym tak tajemniczym(?) miejscu nieco skrótowo opowiedzieć.
Wiatrak należał do obywatela Konina pana Szchylke, po wojnie mielono tam zboże pod nadzorem pana Kubiszewskiego, a ostatnim właścicielem był pan Lewandowski. W połowie lat sześćdziesiątych huragan czyniący wielkie straty na południowo- zachodnich rubieżach miasta połamał skrzydła wiatraka i od tego momentu wiatrak nadal działał… lecz napędzany silnikiem elektrycznym. Nawiązując do zamieszczonego zdjęcia z widniejącymi w oddali wiatrakami, pozwolę sobie dodać, że w pobliżu miejsca gdzie podchorążowie stacjonowali oraz ćwiczenia prowadzili wówczas stało sześć wiatraków.
Nie chcąc być gołosłownym kolaż zdjęciowy…, z podtekstem, że kiedyś przyjdzie czas by i o owych wiatrakach również powspominać.