Dowiedziałem się o awarii windy przy przejściu podziemnym w okolicach dworca PKP, mieszkam we wieżowcu i z doświadczenia wiem, że windy się psują, dzwoni się pod wskazany numer firmy serwisującej i z reguły maksymalnie w ciągu godziny winda funkcjonuje. Nie uznałem więc faktu zepsutej windy za wystarczający powód do pisania o tym artykułu, ale gdy dziś ponownie dotarły do mnie sygnały, że winda nadal jest nieczynna to postanowiłem bardziej zainteresować się tematem.
Jako, że jest weekend wiedziałem, że szanse na kontakt z rzecznikiem prasowym kolei są znikome, postanowiłem więc skontaktować się z firmą serwisującą windy w naszym mieście.
Tu niestety usłyszałem wiadomość, która omal nie zwaliła mnie z nóg, miły Pan wyznał mi z rozbrajającą szczerością, że według jego wiedzy nikt jeszcze tej windy nie serwisuje.
Jutro tj. w poniedziałek firma serwisująca ma otrzymać od PKP propozycję dotyczącą współpracy w tym temacie, jak wspomniał mój rozmówca taką propozycję umowy trzeba przeczytać z należytą uwagą, by nie podpisać umowy z niekorzystnymi zapisami, dodał, że raczej jutro na szybko jeszcze tej umowy nie podpisze.
Zapytałem, czy tylko jego firma serwisuje windy w naszym mieście, poinformował mnie o drugiej firmie, ale jak dodał to według jego wiadomości ona również nie serwisuje tej windy.
Jak dla mnie zawiało trochę Bareją, winda została oddana do użytku pod koniec września i przez ponad trzy miesiące nie wyłoniono firmy, która miała by serwisować to ważne dla wielu mieszkańców urządzenie.
Zapewne PKP liczyło na łut szczęścia, że nowe urządzenie tak szybko się nie zepsuje, los chciał inaczej i osoby niepełnosprawne, rodzice z wózkiem i osoby z rowerami muszą korzystać z przejścia podziemnego przy ulicy Torowej lub dźwigać i korzystać ze schodów.
Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższego tygodnia PKP raczy wyłonić serwisanta, który usunie awarię i będzie dbał o eksploatację windy.
Tomek Biedziak