Po upadku powstania styczniowego osadzono w Koninie stały garnizon wojskowy, zaczęli też napływać urzędnicy rosyjscy w ramach polityki unifikacji, utworzono również tzw. straż ziemską odpowiednik policji. Wielu Rosjan przybywało do Konina ze swoimi rodzinami, sytuacja ta spowodowała, że prawosławni stali się nowym i stałym elementem struktury wyznaniowej naszego miasta. Wraz z pułkiem dragonów pojawił się pop będący na etacie wojska i co za tym idzie potrzeba zorganizowania cerkwi.
Początkowo funkcję tę pełniła prowizoryczna świątynia w postaci kaplicy ulokowanej w domach w ramach kwaterunku wojskowego. Gdy w latach 90-tych XIX wieku rozpoczęto budowę budynków koszarowych dla wojska to pojawił się problem ze stałą siedzibą dla cerkwi. Jako, że w mieście brakowało odpowiednich nieruchomości to wojskowi zainteresowali się przybudówką w której wcześniej funkcjonował powiatowy urząd skarbowy. Budynek nie był niestety w dobrym stanie technicznym, około dziesięciu lat trwała biurokratyczna przepychanka przy wzajemnie wykluczających się ekspertyzach dotyczących stanu technicznego budynku i możliwości przeprowadzenia prac remontowych i adaptacyjnych na cerkiew.
Sprawa ruszyła dopiero w 1901 roku, wojsko finalnie przejęło budynek i rozpoczęło jego przebudowę na cerkiew, tym sposobem w ciągu kolejnych dwóch lat charakterystyczny budynek zagościł w pejzażu naszego miasta. Cerkiew prawosławna w Koninie należała do armii carskiej i wraz z etatowym popem była przez nią utrzymywana.
W 1910 roku koniński garnizon ulega likwidacji, wraz z opuszczającym Konin wojskiem wyjeżdża również prawosławny duchowny i wyposażenie cerkwi pułkowej. Sprawą zorganizowania w Koninie cerkwi, tym razem parafialnej zajął się ówczesny Naczelnik Powiatu Andriej Tatarenko.
Jako, że prawosławie było religią państwową to plamą na honorze Tatarenko był fakt, że z chwilą wymarszu wojsk prawosławni w Koninie i okolicach pozostali bez cerkwi i duchownego, przez co jako jedyne wyznanie nie mogli praktykować swojej wiary. Niestety sprawa przejęcia budynku po dawnej cerkwi wojskowej i inne tematy organizacyjne znów utknęły na kilka lat w biurokratycznej machinie.
Po wybuchu I Wojny Światowej sprawa straciła na priorytecie, a gdy wczesną jesienią 1914 roku do Konina wkroczyły wojska niemieckie kładąc kres zaborowi rosyjskiemu i dużej obecności Rosjan, którzy opuścili nasze miasto. I Wojna Światowa była okresem wzmożonego zapotrzebowania na metale kolorowe potrzebne do produkcji wojennej. Niemcy rabowali więc wszystko co się dało dzwony, klamki, rynny, miedziane pokrycia dachów.
Ten sam los spotkał również budynek dawnej cerkwi, która z każdym dniem popadała w większą ruinę. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości nowe władze powiatowe musiały się zmierzyć z opustoszałym i zrujnowanym budynkiem cerkwi, z którego z czasem zaczęły odpadać kawałki murów stwarzając zagrożenie dla mieszkańców. Opracowano więc koncepcję remontu i przebudowy budynku na cele biurowe i obrad Sejmiku Powiatowego.
Później pojawiały się propozycje przekazania budynku na cele religijne, uporządkowano również sprawy własności budynku. Różne wizje i projekty znów ciągnęły się latami, a stan zrujnowanego budynku pogarszał się z każdym dniem, co finalnie doprowadziło do podjęcia przez ówczesnego Wojewodę Łódzkiego w marcu 1925 roku decyzji o rozbiórce, która w grudniu tegoż roku stała się faktem i cerkiew na stałe zniknęła z pejzażu Konina.
Moim zdaniem trochę szkoda, a Państwo jak uważacie?
W internecie krąży nieprawdziwa informacja, że z konińskiej cerkwi ocalał ikonostas i jest obecnie w poznańskiej cerkwi św.Mikołaja.
Za poświęcony czas i niezbędną wiedzę do artykułu dziękuję serdecznie Panu Piotrowi Rybczyńskiemu Kierownikowi Archiwum Państwowego w Poznaniu Oddział w Koninie, posiłkowałem się również artykułami Pana Piotra opublikowanymi w „Koninianach” w 2008 roku.
Tomek Biedziak