Wszystko było niezwykłe. Pewnie to wina mojej wyobraźni. Kochana Babcia Helcia mieszkała na ul. PCK. Nie było lepszego miejsca na przygody.
Na Placu Zamkowym bawiliśmy się w rycerzy, szukaliśmy ukrytych skarbów, a kiedy dowiedzieliśmy się, że tu pod ziemią jest tajne wejście do tunelu łączącego Kościół Św. Bartłomieja z Klasztorem Franciszkanów nie było dnia, bez poszukiwań.
W Starym Koninie zawsze coś się działo. Ludzie, wszędzie pełno Ludzi. Przyjeżdżali w dni targowe i buszowali po mieście. Panie po wiela ta garsonka ? Istny salon mody.
Czasem organizowane były rowerowe wyścigi dookoła ratusza, co tam się działo. Wyścig Pokoju. W okresie jesiennym pachniało … kominami, strasznie ciężki powietrze. Ale ten zapach, cóż pamiętam do dzisiaj. Taki był Stary Konin.
Na Placu Zamkowym pełno autobusów, lubiłem te boksy, którymi się do autobusów wchodziło. Pełno ogórków, to moje ulubione. Do późnej nocy, kiedy zasypiałem autobusy „zaglądały” do domu Babci.
Najbardziej lubiłem chodzić z Tatą do Parku. Dużo się tam działo, dzięki wspaniałemu Człowiekowi, wujkowi Stanisławowi Cielakowi, ojcu Mateusza Cieślaka (pomysłodawca Jarmarku Św Bartłomieja).
Jak wspaniałe były w parku zawody, jak wesoły to był czas, czas beztroski, spokoju, radości. Wszystkie dzieci coś wygrywały. Wszystkie były bardzo szczęśliwe.
Nie potrafię przypomnieć sobie wszystkich sklepów w Starym Koninie, a było ich naprawdę bardzo dużo. Wchodziłeś a tam sprzedawca mówił do Ciebie „to nie Pan toż to Jaśnie Pan” 🙂 czym mogę Szanownemu Panu służyć ?
Powiedźcie mi proszę, gdzie była księgarnia ? To tak zawsze jak z niedokończonego snu, już masz tam wejść a tu nagle się budzisz i masz … księgarni nie ma.
Czy czytają na „Starokoniniaki” ?
Życzę Wam wszelkiego dobra, niech ten dzień będzie fajny i każdy niech znajdzie w nim coś miłego. Zdróweczka.
Dariusz Wilczewski
Fotografia Pana Jana Sochackiego