A naszych archiwalnych Głosach Konińskich znaleźliśmy opis sceny jak z Dzikiego Zachodu…

No to klapa … dnia 27 marca 1922 roku o godzinie 1-ej jechali sobie szosą Słupecką obywatele Konina: Majer Grisz – krawiec, Izrael Rozenberg – rymarz. L.Grisz – czapnik i pani Jeta Kołtuńsk, wioząc śliczny towar: półszorki, ubranka dziecinne, jedenastki dla dorosłych, kurtki, czapki i inne rzeczy, wartości na ogół 1.100.000 marek.

Na 10 wiorście napadło pięciu uzbrojonych w rewolwery i 1 karabin bandytów, którzy po oddaniu dla postrachu 4 strzałów, nikogo nie raniących, zabrali bezczelnie wszystek śliczny towar.

Ale na tem skończył się sukces bandycki, bo chroniąc się od pościgu i ratując swoje komunistyczne dusze w Kazimierskich lasach musieli towar porzucić, a co gorsza, pozostawić dla policji zdradziecki ślady, po których wkrótce zapewne zostaną wytropieni.

Partacka robota

Kronikarz Koniński nr 14 Niedziela 2 kwietnia 1922