Za parę groszy można było zjeść naleśniki, pierogi, zupę pomidorową … Ja najbardziej lubiłem kopytka z kapustą. Był taki bar który lubiłem szczególnie. Mama dała parę groszy i na Rondo koło filatelistyki się chodziło. Dobre jedzenie. A jak komuś nie smakowało, to mógł wpisać się do książki skarg i zażaleń. Zanim „przyszły” MacDonaldy były pyszne bary mleczne. Idę na śniadanie, bo od tego pisania zgłodniałem …