Był taki czas, gdy w Koninie kłaniano się z wzajemnością, a uśmiech wypełniał twarz i to niezależnie od zasobu pieniężnego czy zajmowanej pozycji społecznej.

Przecież nie wszystkim się darzyło, a wiele rodzin ledwo, ledwo wiązało koniec z końcem, jednakże mieszkańcy Konina wszelkie kłopoty zostawiali za progiem swojego mieszkania.

W tych ze względu na prezentowany szacunek do swoich sąsiadów już zamierzchłych czasach przy ulicy Mickiewicza się nie tylko mieszkało. Wymieniona „arteria” w sobotnie popołudnia oraz niedzielę zamieniała się w aleję spacerową… i nie tylko.

Zdjęciem pozwolę sobie „odkurzyć” rok 1959.