Pamiętajcie o ogrodach
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa tylko liście…
Ogrodnicy i ich ogrody
Obładowany sprawunkami dokonanymi na targowicy przy ulicy Wodnej ze smutkiem sparafrazowałem słowa piosenki: ”Gdzie się podziały tamte ogrody. Gdzie ogrodnicy i tamten świat…” Pamięcią obdarzoną smutnym akcentem powróciłem do czasów, gdy Konin ogrodnikami, oraz ogrodami stał. Przed oczami pojawili się mistrzowie w swoim fachu, a wraz z nimi ostoje dla owoców, warzyw, kwiatów. W sposób topograficzny przypisywałem miejsca ich straganów we wtorkowe oraz piątkowe targi. Skwitowałem oczywistą prawdę, że tydzień składa się nie tylko z dni targowych i z tego powodu niczym w tanecznym korowodzie zobaczyłem klientki, tudzież klientów wizytujących ówczesne ogrody. Na miejscu zoczyłem kupujących sałatę o jedwabistych liściach, redyskę – czytaj rzodkiewkę bezpośrednio z grządki, pęczek włoszczyny często samemu wybranej i urwanej. W niedzielny poranek do smażonej jajecznicy przydałby się sznytlak- szczypiorek, stąd konieczność wizyty u najbliższego ogrodnika. Gdy za oknami zawitał maj w oranżeriach po półrocznym niebycie pojawiły się pomidory. Opowiadany owoc z rodziny psiankowców od wieków dojrzewał od środka. Gdy na jego delikatnej skórce pojawił się pąs…. było wiadomym, że za dwa dni zabłyśnie czerwienią. Przez grzeczność nie przypomnę dzisiejszych gatunków pomidora proponowanych przez handel, a o smaku nie wspomnę… Niczym chichot historii pojawia się rozmowa klientek: – w jaki sposób przyrządza pani sałatę? A cukier… ile go dodaje? Kochaniutka… cukier? Przecież ona sama w sobie, aż buzuje słodyczą, a sypiąc na nią cukier połamałabym liście… bo takie kruchutkie. Obecnie i to niezależnie od miejsca owoce oraz warzywa kupujemy bez relacji klient – ogrodnik. Ławeczka, altana w ówczesnych ogrodach, to miejsce obecnego internetowego czatu. Właśnie tam klienci wymieniali zdania, opinie, tudzież rozmawiali – po poznańsku o pierdołach. Umiejętności hodowania oraz znajomości roślin, podobnie jak w innych zawodach zdobywało się poprzez wieloletnią praktykę…, często przekazywaną w gronie rodzinnym.
Prezentując fotografie związane z ówczesnymi ogrodnikami sugeruję odszukać na nich znajomych oraz bliskich.
Zapoznać się z nazwiskami ogrodników… ewentualnie uzupełnić… dopowiedzieć o: Barańskim, Bednarkiewiczu, Boulanger, Dobrasiaku, Floriańskim, braćmi Gęsickimi, Gościniaku, Jatczyńskim, Jacoliku, siostrami i bratem Kolańskimi, Karwackim, Kierejewskim, Klupińskim, Łętem, Pełczyńskim, Ratajczakiem, braćmi Sanigórskimi, braćmi Świcińskimi, Śliwczyńskim, Walczakiem, Woźniakiem, braćmi Zawierucha… o swoich rodzicach nie wspomnę.
No cóż … pozostaje…, chociaż nie spodziewając się odzewu apelować: apage wszechobecna chemio, genetyko oraz posprzętne dojrzewanie warzyw oraz owoców…
Tadeusz Kowalczykiewicz