To zdjęcie otrzymałem od Zbyszka Murawskiego, niesamowitego Człowieka, fotografa, kamerzysty i dziennikarza. Otrzymałem je tuż po powodzi jaka nawiedziła Konin.

Migawki z „domu na Warcie” pokazywały telewizja niemiecka i holenderska. Pewnie jak Holender oglądał to nie uwierzył. Ale ja o czymś innym …Kiedy podjechałem tam na rowerze zobaczyłem Człowieka walczącego o dom. Wtedy gdy wszyscy na około mówili mu, że to bez sensu, tego domu nie da się uratować, On walczył, wbrew logice, beznadziei i wbrew temu co mówili mu inni.

Widząc to Ludzie zaczęli mu pomagać, byłem wśród nich…Wokół domu ułożono worki z piaskiem, nasze zadanie było łądowanie do tych worków tonu piasku. Później za pomocą pontonów, które zapięte do liny przeciągniętej między domem a brzegiem zapewniały komunikacje, transportowaliśmy te worki.

Druga ekipa uszczelniała nimi powstające coraz to nowe przecieki. Pamiętam, że poszedł apel w radio i do Strażaków Ochotników ze Starówki przyłączyła się jednostka z Morzysławia, teraz już dwie motopompy wypompowywały wodę z wnętrza bastionu.

Przyszła noc, i potem kolejny dzień. Ktoś przywiózł „obrońcom” jedzenie zdaje się jakiś sklep spożywczy, szkoda że już nie pamiętam który ale i teraz dziękuje. Ktoś przywiózł koce, ktoś ciepłe ubrania. Każdy Koninianin chciał pomóc, bo tacy są Koninianie.

Woda opadła, dom został obroniony, odbudowany, wzmocniony a wokół niego zostały usypane mocne wały. Teraz już wiem. Nie słuchajcie innych że nie warto walczyć, że nie warto bronić swoich Domów, Rodzin i Wartości.

Róbcie swoje, wierzcie w sukces, Koninianie zawsze pomogą.

Darek Wilczewski