U osób z pierwszych stron gazet często rodzi się zmartwienie: – nieważne jak mówią, byle nie przekręcali nazwiska…

W naszym wypadku nie o poprawność językową chodzi. Wyobraźmy sobie kolegów z grodu nad Wartą prawiących o dawnych czasach. Jeden z nich gubiąc w nazwisku literę „c” rzekł: należy wspomnieć Władysława Bekera…

Nie zdążył dokończyć, ponieważ kolega zaoponował – nie Władysława, lecz Mieczysława i ciągnąc dalej wyjaśniał…. to dzięki pracy Mieczysława Bekkera, oraz jego zespołowi pojazd księżycowy mógł się poruszać po Srebrnym Globie.

Masz rację, uśmiechnął się inicjator rozmowy, jednakże… ja miałem na myśli profesora Władysława Andrzeja Beckera – naukowca, biegłego w dziedzinie cytologii. No…, to nic o nim nie słyszałem – skwitował zaprzeczający.

Nie martw się dla większości mieszkańców Konina postać jest nieznaną – pocieszył go kolega. Tylko nieliczni, ba… bardzo nieliczni mieszkańcy grodu z koniem w herbie dzięki przekazowi przodków o Nim pamiętają. Pozwolisz, że wprzódy zwrócę uwagę na zmieniającą się, a raczej niezbyt precyzyjną formę zapisu lub słownego przekazu nazwisk.

Działo się tak w wyniku różnych okoliczności i obecnie ów „odmienny” zapis powoduje wiele kłopotów w sprawach spadkowych, tudzież tworzeniu drzewa genologicznego.

Pozwolisz, że dokończę: Otóż Władysław Andrzej Becker urodził się 1907 roku w Strzyżowie na Lubelszczyźnie i…. tu posłuchaj… w rodzinnie Mariana i Albiny z domu Bretsznajder. W takim razie… wykrzyknął jeden z dyskutantów!!!

Masz rację, bardzo dobrze wnioskujesz…. , to był młodszy brat Mieczysława Bekkera.

Nie muszę dodawać, że rodzina od 1908 roku związała się ze Zbierskiem, a od 1913 roku z Cukrownią Gosławice. Obydwaj bracia byli absolwentami Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Koninie i po zakończeniu w nim edukacji podjęli naukę, co prawda o innych kierunkach na Uniwersytecie Warszawskim.

W wypadku Władysława Andrzeja Beckera, to po ukończeniu studiów związek z uczelnią trwał nadal, gdyż wspominany został na tymże uniwersytecie wykładowcą. Napisał prace naukowe między innymi pt. „Zakres badań nad hodowlą tkanek In vitro”, czy „Badania eksperymentalne nad barwieniem za życia dzielących się komórek”. Opowiadany był prawą ręką prof. Wóycickiego, uważającego swego ucznia za przyszłość polskiej nauki.

W 1934 roku Władysław Andrzej Becker uzyskał tytuł docenta, o czym dzięki informacji w „Głosie Konińskim” dowiedzieli się mieszkańcy grodu nad Wartą. Opowiadany stosując dostępne wówczas metody badań cytologicznych, zbadał istotę powstawania przegrody pierwotnej, wyjaśniając dotychczasowe spory na ten temat. Jego badaniom towarzyszyła, oraz była współautorką wielu prac – żona Zofia.

Niestety… intensywność prac nie pozostała bez wpływu na jego zdrowie. Opowiadający wyjmując z portfela wykonane dwadzieścia lat temu zdjęcie nagrobku ściszył głos i powiedział:

– W trzy tygodnie po otrzymaniu tytułu profesora…, siedemnastego sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego ósmego roku Wacław Andrzej Becker umiera…, a jego ciało spoczęło na cmentarzu powązkowskim w Warszawie.

Po chwili dodał: nie wiem, czy jest wam to znane, ale wśród wielu na łamach „Kuriera Warszawskiego” kondolencje dla rodziny złożyła również Dyrekcja oraz Pracownicy Cukrowni „Gosławice”… Po tych słowach moderator spotkania zamilkł, by ze smutkiem dodać: Miał dopiero trzydzieści jeden lat…., a w jaki sposób talent swojego asystenta cenił prof. Wójcicki niech świadczy fakt, iż w rok po śmieci wydał publikację pt. „Władysław Andrzej Becker- wspomnienie pośmiertne”.

Rozmówcy już udawali się do swoich zajęć, gdy jeden z nich skitował: popatrz, jak potargane są nasze losy – obaj o wielkich umysłach, o jednym medialnie głośno, a drugi… żyje tylko w pamięci tak niewielu…. Ciągnąc dalej podsumował: chyba się dużo nie pomylę…, ale to pierwszy tak wysoki tytuł naukowy uzyskany przez absolwenta konińskiego gimnazjum…

Tadeusz Kowalczykiewicz