Rok 1978 Konin, rozpoczyna się gierkowska zima stulecia. Pamiętam, że szkoły i zakłady pracy w większości były pozamykane, ale dla nas, dzieciaków, to był istny raj – śniegu po pachy, lodowiska, mróz wręcz nie pozwalający oddychać… Pamiętam jak mi język do zamka przymarzł Napadało tyle białego puchu, że wkrótce nastąpił paraliż gospodarczy całego kraju. Co gorsza uderzył ogromny mróz, który sprawiał, że trudno było usuwać skutki śnieżycy.
Pamiętam korytarze wykopane w śniegu i to że ktoś buchnął mi drewniane sanki z korytarza w naszym wieżowcu na ul. 20 lecia PRL. Mama często wspominała, że pytałem, czy jak pan złodziej się pobawi to mi sanki odda? Ależ to była zima …