Było takie szczególne miejsce. My dzieciaki z V Osiedla daleko tam nie mieliśmy. Dobre szkolne czasy, niezwykle miłe wspomnienia. Dziadek w kamieniu zaklęty pilnujący boiska, żużlowa bieżnia. Piękne widoki z klasowych okien na Złotą Górę, boisko trochę nie ten teges bo jak okiem sięgnąć „betonoza”, ale komu to by wtedy przeszkadzało.

Ocho… dzwonek na przerwę, teraz się zacznie. Jak ja lubiłem tą wrzawę, śmiechy, rozmowy. Boisko zapełniało się tłumem radosnych dzieciaków, wśród których byłem ja.

Kto zgadanie o jakim miejscu napisałem ? Kto pamięta kamiennego dziadka ?

Dariusz Wilczewski