Dawno…, dawno temu… Pani zima rejterując z naszego krajobrazu z początkiem lutego 1931 roku odpłynęła hen…, hen za morza, a wraz z jej odejściem rozbuchana wiosna przejmując władanie nad światem za pomocą promieni słonecznych czesała pola usuwając z nich resztki zmarzliny. Wokół wzbierały potoki, strumyki, stąd i nasza Pokrzywnica będąc tylko na pozór leniwą rzeką pokazała swój pazur.

Dziś wezbranie Pokrzywnicy, Strugi, czy Powy – bowiem w różnych odcinkach, oraz czasach ją tak pozywano, dzięki pobudowanemu w okolicy Starego Miasta zbiornikowi retencyjnemu już nam nie zagraża.

O tym jak przed laty potrafiła być nieprzewidywalna świadczy notatka zamieszczona w „Głosie Konińskim”.

Tadeusz Kowalczykiewicz