Opowieść o rozbójnikach Osiadłych niegdyś nad jeziorem Ślesińskim.

Na początku 15-go stulecia, losy dawnej Polski zakwitały pomyślnością. Państwo przez wcielenie księstw Litwy I Rusi rozszerzyło swe granice aż po Nowogród i Psków w stronę północną, a na południe, aż po Krym.

Roiło się w kraju od książąt lennych litewskich, ruskich, mazowieckich, śląskich, pomorskich. Hospodarowie Multan i Woch chronili się pod opiekuńcze skrzydła Polski, a nawet nad Renem zamieszkały książę Bergu, słysząc o wielkości państwa tego, upraszał o opiekę nad swemi posiadłościami.

Posłowie różnych mocarstw przesiadywali w Krakowie, różni monarchowie odwiedzali stolicę, co wszystko przyczyniało się do bogacenia jej mieszkańców. Król Władysław Jagiełło był to pan dobry i sprawiedliwy, ulegał radom rozumnych mężów, szanował ludzi cnotliwych. Słowem wszystko Pan Bóg dał narodowi naszemu, co zowie się pomyślnością ziemską, jednak ludzie źli, przewrotni, nikczemni psuli porządek wewnątrz i dopuszczali się krzywd względem bliźnich swoich.

Inne były obyczaje, inne wyobrażenia, ale cierpienia i łzy zawsze jednakie. Rycerze chrześcijańscy w początkach szukający po świecie uciśnionej niewinności, aby ją wydobyć z pod przemocy gwałcicieli z czasem sami zmieniali się w rozbójników, napadali na podróżnych, obdzierali ich i zabijali nawet.

Najgorzej pod tym względem działo się z Niemczech. Kraj górzysty niedostępny, najeżony skałami i przepaściami, dogodny był dl rabusiów owych rycerzy. Rycerz rozbójnik zbudował sobie zamek na skale urwistej, otoczonej wodami bystrej rzeki i stamtąd znanemi ścieżkami spuszczał się na gościńcu, napadał podróżnych lub kupców i obdzierał ich z bogactwa. Po dziś dzień podróżując po owych krajach, widzieć można szczątki zamczysk, przyczepionych do skał nagich. Równiny polskiej ziemi mniej były dogodne dla takich zbójów, ale i tu znajdowały się miejsca ustronne pośród lasów, jezior, bagien i strumieni.

Takim schroniskiem dl rabusiów było w owym czasie miejsce zwane dziś Przewłokami, kędy poczyna się jezioro Ślesińskie.

W obszernej kotlinie otoczonej wysokiemi zasianemi pagórkami znacznej wysokości, osiedlona obecnie ludność małej kolonijki z wielkim trudem uprawia ziemię, obsadza ziemniakami owe wzgórza zowiąc je „Wyspami Zbójeckimi”.

Głos Koniński nr 29 Sobota 19 lipca 1924