Mało kto już pamięta, że umownie nazywając kwartał w którego „skład” wchodzą obecne ulice Kilińskiego, Kopernika, Mickiewicza(wówczas w tym odcinku pozywanej Parkową), Staszyca oraz Kościuszki jeszcze do połowy lat dwudziestych ubiegłego wieku były terenami zalewowymi.

Dopiero ówczesne władze miasta – miedzy innymi ziemią z miejsca gdzie posadowiony jest budynek Szkoły Podstawowej nr1 postanowiły powyżej wymienione tereny podwyższyć, by mogły na nich powstać nowe budynki. Zdjęcie jest pewnego rodzaju dokumentacją z budowy Gimnazjum przy ulicy – już wówczas Mickiewicza.

Projektant oraz budowniczowie pełni świadomości o bagiennym charakterze podłoża postanowili wykonać wykopy w rodzaju studni. Kolejno obudowując je betonową cembrowiną mieli nadzieję i się nie mylili, że studnie zakumulują część wody podczas wylewów kapryśnej rzeki Warty.

Następnie na wspomnianych ”studniach” wylano ławy, a dopiero te posłużyły jako podstawę fundamentów pod szkolne mury. To tylko opis, a celem empirycznych spacerów po historii, wystarczy jeszcze dziś przebywając na holu lub parterowym korytarzu(starej części budowli) mocnej tąpnąć nogą by posłyszeć głębokie dudnienie.

Wiem że w Koninie żyją mieszkańcy charakteryzujący się bardzo wyczulonym słuchem. Z ich opowiadań wynika, że w momencie gdy sami już zostali w budynku, gdy wokół nich zamilkł gwar szkolny a mrok sączył się przez okna, wówczas w „głębokim” dudnieniu studni usłyszeli historię szkoły.

Opowiadali, że historia sączy się niczym ballada, a zapisane są w niej wspomnienia o uczniach, wydarzeniach – zarówno tych „złych”, ale i tych „dobrych” z życia szkoły.

Nadmieniali, że dzięki tajemnym połączeniom sieci wodnych do dziś „głębiny studni” mają wiadomości o obecnych losach absolwentów szkoły. Usłyszeli także o uczniach szkoły z okresu II wojny światowej.

W balladzie zapisane są fragmenty, jak jej ówcześni uczniowie już po latach odwiedzali mury szkolne. W wersy układa wspomnienia o łzach w ich oczach, ponieważ jako dzieci byli tylko „puzzlami” w tragicznej historii Polski, lecz nigdy, podobnie wówczas, tak i obecnie nie wyzbyli się polskości.

Niestety musieli ją skrzętnie ukrywać przed niektórymi z wychowawców.

Studzienna ballada niesie…, a może któregoś wieczoru sami staniemy na szkolnym holu, czy korytarzu próbując się wczytać, oraz zapamiętać opowiadaną historię….??? 

Tadeusz Kowalczykiewicz