Dzisiaj kilka słów o… kłopotach.

Niektórzy z Mieszkańców Budzisławia zauważyli, że w Wiatraku Szczepan… brakuje kompletnych śmigieł.

Drewno przegniło i spróchniało (pomimo konserwacji a nawet przeprowadzonej fumigacji – to wtedy, gdy cały wiatrak był przykryty folią). Niestety, ta drewniana konstrukcja, która była tam zamontowana do niczego się już nie nadawała i trzeba ją było jak najszybciej zdjąć na ziemię, aby silniejszy wiatr nie zrobił komuś krzywdy.

W akcji demontażu śmigieł pomogli strażacy. Okazało się, że największym problemem jest wysokość. Wiatrak kilka lat temu został tak odrestaurowany, że nie ma możliwości obrotu śmigieł, bo te są przymocowane na stałe.

Nie dało się więc obracać śmigła o 90 stopni, aby ustawić je pionowo w dół i wtedy, na niewielkiej wysokości naprawić uszkodzone elementy. Trzeba było ściągnąć specjalny kosz i do każdego śmigła „podjeżdżać” oddzielnie, a to bardzo przedrożyło koszty.

Teraz trzeba się zastanowić nad sposobem naprawy wiatraka.

Wiem jedno – będę dążył do tego, aby przywrócić możliwość obracania się śmigłom, bo to ułatwi konserwacje i naprawy w przyszłości i znacznie obniży ich koszt. Obrócimy śmigło w dół i wtedy z rusztowania, śmigło po śmigle, będziemy naprawiać.

Póki co szacunkowy koszt naprawy to… UWAGA – 100.000 zł. Gdy usłyszałem o tym po raz pierwszy to złapałem się na głowę. Z punktu widzenia laika (czyli mojego) do wymiany tylko 4 „drągi” i kilkadziesiąt desek – więc ta kwota poraża.

Niestety wiatrak to zabytek, a firm specjalizujących się w tego typu naprawach jest „jak na lekarstwo”. I stąd ta (jak dla mnie chora) cena.

Spróbujemy zawalczyć o jakieś dofinansowanie, aby móc przywrócić „Szczepanowi” 100% świetności.

Mariusz Musiałowski. Burmistrz Miasta i Gminy Kleczew