Wsiąść do pociągu nie byle jakiego, bo do Anastazewa. Nie dbać o bagaż nie dbać o bilet, ciskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle …

Za oknem piękne okoliczności przyrody.

Prędkość pociągu taka, że dasz radę po drodze grzyby pozbierać. Ależ to musiała być przygoda.

Taaaaaaka fajoska kolejowa wyprawa z Konina do Anastazewa. Kto jedzie ze mną ? Dariusz Wilczewski