Dla małego dziecka dworzec PKS na starówce był niesamowitym miejscem, pełnym ciekawych, kolorowych Ludzi. Atmosfera podróżny do babci, czas wyczekiwania, pakowania i przygody nie dawały spać po nocach. To już za kilka dni, za kilka dni beztroska, jazda z dziadkiem na rowerze, gry w piłkę bez końca.

Mrowisko podróżnych, komunikaty w głośników… „Uwaga, uwaga pasażerowie. Autobus do Zbierska odjedzie ze stanowiska nr 4” bilety na tekturce, z dziurkowaniem były jak magiczne przepustki na pokład niezwykłego pojazdu… szybko, szybko do okna gdzie migający świat za chwilę będzie zmieniał się jak w kalejdoskopie.

Za plecami pozostawał mój dworzec, ukochany Konin… na szczęście powroty do domu były równie magiczne.

Dariusz Wilczewski