Projekt Żydowski Konin zaskoczył wieloma nieprzewidzianymi wydarzeniami, które nas bardzo ucieszyły:

1. Informacja o tym, że w Koninie jest szyld sklepu Lajba Zajdlica dotarła do Ameryki. Po przeczytaniu bloga dowiedział się o szyldzie daleki powinowaty Lajba (jego prababcia była siostrą żony konińskiego sklepikarza). Zaczął szukać potomków Lajba Zajdlica dzięki czemu dwie mieszkające w Stanach gałęzie tej rodziny, nie wiedzące o swym istnieniu, odnalazły się, a korespondujący z nami Michael wybiera się w przyszłym roku do Konina.

2. Po przeczytaniu bloga odezwał się do nas także syn Józefa Lewandowskiego. Dzięki informacjom odnalezionym w Yad Vashem przez dyrektora MBP, Damiana Kruczkowskiego i umieszczonym w przypisie w jednym z odcinków bloga, pan Lewandowski dowiedział się skąd pochodzili jego dziadkowie. On także wybiera się do Konina (przez który do tej pory tylko przejeżdżał).

3. Wczoraj odwiedziła nas antropolożka i reportażystka, Karolina Sulej. Pisze książkę o bohaterkach getta. Jedną z nich była urodzona w Koninie Frania Beatus. Pani Karolina też czytała blog i oglądała naszą mapę żydowskiego Konina. Chcąc poznać miasto, z którego pochodzi Frania skontaktowała się z realizatorką projektu, Magdalena Krysińską-Kałużną. O przedwojennym Koninie opowiedzieli pani Karolinie także panowie Jan Sznajder i Damian Kruczkowski.

Akcja Konin